Wpis ten nie byłby możliwy, gdyby nie ręcznie zrobiona serwetka od siostry z Polski i szklanka gorącego, ciemnoczerwonego napoju o cudownym aromacie i nieziemskim smaku, jeszcze wspanialszego, bo wewnątrz zaskakującego mieszanką egzotycznych owoców i innych „rzeczy”, zawsze wzbudzających ciekawość moich niemeksykańskich gości.
Ponche Navideño, czyli bożonarodzeniowy poncz, nie należał specjalnie do tradycji w rodzinie męża, lecz odkąd go spróbowałam, oszalałam na jego punkcie. Odtąd zawsze pojawia się w domu w okresie świąteczno-noworocznym. Meksykańskie rodziny często podają go w wigilię Bożego Narodzenia oraz podczas las posadas (dziewięciodniowych obchodów poprzedzających Boże Narodzenie). Ten aromatyczny napój przyrządza się gotując na wolnym ogniu typowe meksykańskie owoce z cukrem trzcinowym, goździkami i kwiatami hibiskusa.
Jakie składniki są potrzebne do przygotowania ponczu?
Guajawa (ang. guava, hiszp. guayaba)
Uwielbiam guajawę, która świeża zawsze pojawia się w sklepach pod koniec roku. Ma charakterystyczny, intensywny, tropikalny zapach. Dojrzałe owoce są lekko miękkie i mają różowawe kropki. Można je jeść świeże (ja wcinam ze skórką, pokrojone w ząbki; niektórzy lubią posypać przyprawą Tajín – na bazie sproszkowanych papryczek chili z cytryną i limonką, wzmacniającą smak wielu owoców i warzyw) lub w rozmaitych dżemach, pulpach, syropach itp.
Tejocotes (ang. hawthorne apple)
Na próżno szukam w sieci polskiego tłumaczenia. Najbliżej im chyba do polskich rajskich jabłuszek. Częściej od świeżych dostępne są całe, mrożone owoce.
Trzcina cukrowa (ang. sugar cane, hiszp.caña)
Choć w sklepach dostępna jest w całości, obieranie i krojenie trzciny cukrowej to mozolne zadanie. Polecam mrożone, gotowe kawałki!
Piloncillo – meksykański cukier
Te ciemnobrązowe, wyglądem przypominające karmelowe cukierki stożki to nic innego jak nierafinowany cukier w czystej postaci z trzciny cukrowej. Rozpuści się w ponczu nadając mu charakterystyczny słodki smak i ciemny kolor.
Kwiat hibiskusa – suszony (hiszp. flor de Jamaica)
Kilka garści suszonego hibiskusa nada ponczowi piękny ciemnoczerwony kolor i mocny aromat.
Suszona śliwka (ang. prune, hiszp. ciruela pasa)
Laski cynamonu (hiszp. canela)
Goździki (mogą być powbijane w ćwiartki pomarańczy)
Inne składniki, o których słyszałam, lecz sama nie próbowałam, to: jabłko, gruszka, połówki orzechów włoskich, rodzynki.
Wszystko zalewa się wodą, zagotowuje, a następnie gotuje na malutkim ogniu do uzyskania miękkości owoców (około godziny). Zaczynam od hibiskusa i twardszych składników, podczas gdy bardziej miękkie owoce i suszoną śliwkę wrzucam później, bo najszybciej się rozgotują. Od czasu do czasu delikatnie mieszam, by dobrze rozpuścił się cukier piloncillo.
Warto wspomnieć, że zarówno guajawy, jak i jabłuszka tejocotes oraz trzcina cukrowa dostępne są w formie mrożonej.
Jak na każdy szanujący się poncz przystało, do smaku można dodać rumu, brandy czy tekili (to już przy podaniu). Wszystko w ponczu, oprócz trziny cukrowej (którą można tylko poobgryzać), jest jadalne. Choć w niektórych przepisach w początkowym etapie przecedza się zabarwioną wodę z kwiatów hibiskusa, ja nie przecedzam i ze smakiem wcinam hibiskusowe farfocle.
Ameryka nie byłaby Ameryką, gdyby dla latynoskich imigrantów nie wymyślono prostszego i szybszego sposobu na przyrządzenie pysznego ponczu. Pasteryzowana baza na poncz w słoiczkach ma już najważniejsze owoce i trzcinę cukrową. Dodaje się tylko pozostałe składniki. Szybciej, łatwiej i wychodzi chyba taniej. Smakuje równie pysznie!