(Polskich) słów brak 2

Po paru dniach w dołku, kiedy mój humor idealnie uzupełnia się z szarą, zimną i przygnębiającą rzeczywistością za oknem, dziś rano uśmiałam się znów jak nigdy. Pakując plecak Małego, zauważyłam, że jego folder jest już bardzo zniszczony. Postanowiłam zastąpić go innym, plastikowym folderem, który synek nosi do polskiej szkoły. Rozmowa wyglądała tak:

– Synuś, popatrz, ten folder jest już cały podarty. Wyrzucimy go i weźmiemy sobie ten drugi, żółty, co nosisz do polskiej szkoły. O, ten!

– Okej, mama.

– No widzisz.

– Mama, tylko zabierz lazanię.

– Lazanię? Nie, synku, dzisiaj na lancz zrobiłam spaghetti. O, tutaj jest twój termos.

– Nie, mama, zabierz lazanię!

(gotowa do porannej wojny z małym uparciuchem)

– To może jutro zrobimy lazanię na kolację? A teraz musimy już jechać.

Teraz patrzy na mnie jak na lekko stukniętą. Zniecierpliwiony wyciąga folder z plecaka, otwiera go, wyciąga jakieś kartki ze środka i jeszcze raz, tylko głośniej, wolniej i z mądrą miną mówi: – Zabierz lazanie domowe!

IMG_0729

Uznałam to za znak, że pora podzielić się kolejną częścią kolekcji językowych perełek moich dzieci. Może i komuś innemu poprawią one humor.

  1. Duża: „Mama, musisz mnie zaredżistrować na konkurs matematyczny.”
  2. Spadł termometr. Średnia: – Co to było? Duża: – Temperaturówka.
  3. Średnia uczy się na pamięć miesięcy po polsku: – marzec, kwiecień, maj, czerpień…
  4. Rozmowa Starszaków przy odrabianiu polskich lekcji: – Czy „równo” ma „ó” zamknięte?  – Tak. – A na co sie wymienia? Duża (myśli): – Na „rower”.
  5. Średnia uczy się na pamięć 7 sakramentów: – namaszczenie chorych, kapłaństwo, mał… mał… małgorzeństwo?
  6. Wcześniej pochwaliłam Dużą, że się poprawiła i upomniałam Średnią, że się pogorszyła. Za parę  minut Duża do Średniej: „Słyszałaś, co mama powiedziała, ja się przyprawiam, a ty się gorszysz!”

Ciąg dalszy nastąpi. Wszystkim życzę miłego dnia!

Polskie i meksykańskie mity, bezsensy i dziwactwa

Mimo że od lat towarzyszą mi w codziennym życiu, tak do nich przywykłam, że stały się prawie normalne. Jednak w myśl zasady, że małżeństwo z osobą z odmiennej kultury jest niekończącą się przygodą, wciąż jeszcze wraz z mężem łapiemy się od czasu do czasu na uczynkach, które zaskakują drugą stronę. Tym samym początkują żywe dyskusje pod tytułem „Dlaczego WY to robicie tak? MY to robimy tak”. Bardzo lubię te dyskusje. Nie dość, że można nauczyć się czegoś nowego, zazwyczaj są też świetną rozrywką. Wiele z nich odbywa się w kuchni. Zatem oto kilka przykładów.

mixer beans

  1. Moja teoria: Ciasto lub masę trzeba zawsze mieszać w jedną stronę (tak mnie nauczyła mama i na pewno jest tego jakieś logiczne wytłumaczenie). Teoria męża: Ciasto nie wie, która jest prawa, a która lewa, a więc mieszaj, jak chcesz.
  2. Moja teoria: Mąkę do ciasta wsypuje się stopniowo (po łyżce), podobnie margarynę wlewa się powolnym strumykiem.  Teoria męża: To strata czasu. Wsyp całą makę, wlej całą margarynę i ciasto też się zrobi.
  3. Moja teoria: Nigdy nie popijaj kiełbasy mlekiem, bo będziesz mieć rewolucję w żołądku. Teoria amerykańska: Amerykańskie mleko jest pasteryzowane i pasuje do wszystkiego. Na szkolnych stołówkach podaje się je m.in. z… hot-dogami.
  4. Teoria męża: Nie wolno mieszać ani serwować fasoli z garnka, kiedy jest już przestudzona. Jeśli to zrobisz i ponownie jej nie zagotujesz, popsujesz cały smak fasoli. Moja teoria: Fasola jest już ugotowana i gotowa do spożycia. Pomieszana i niepomieszana smakuje tak samo.
  5. Teoria męża: Jeśli nie możesz zasnąć, napij się mleka. Moja teoria: Mleko, jak każdy pokarm, dodatkowo obciąży żołądek na noc. Będzie jeszcze trudniej o dobry sen.
  6. Moja teoria: Jeśli oparzysz palec, złap się za ucho. Teoria męża: Ha ha ha!
  7. Teoria męża: Na czkawkę u dzieci pomoże położenie czerwonej nitki na czółko. Moja teoria: Ha ha ha!
  8. Teoria męża: Mleko jest dobre na zatrucia pokarmowe. Moja teoria: Chyba żartujesz…
  9. Teoria męża: Limonka jest skutecznym środkiem na wszelkie problemy skórne. Moja teoria: Przecież to kwas i nie nadaje się do wszystkiego, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z delikatną skórą dziecka.
  10. Teoria męża: Herbatę pije się tylko na różne dolegliwości. Moja teoria: Naprawdę? Zatem całe Chiny, Japonia, połowa Europy i świata są chorzy, bo piją herbatę?!
  11. Teoria męża: Przed smażeniem tortilli (do niektórych potraw, jak enchiladas lub chilaquiles) należy podgrzać je na suchej patelni. Moja teoria: Skoro i tak smażysz te tortille na rozgrzanym oleju, to po co je najpierw ogrzewać na patelni?