Po paru dniach w dołku, kiedy mój humor idealnie uzupełnia się z szarą, zimną i przygnębiającą rzeczywistością za oknem, dziś rano uśmiałam się znów jak nigdy. Pakując plecak Małego, zauważyłam, że jego folder jest już bardzo zniszczony. Postanowiłam zastąpić go innym, plastikowym folderem, który synek nosi do polskiej szkoły. Rozmowa wyglądała tak:
– Synuś, popatrz, ten folder jest już cały podarty. Wyrzucimy go i weźmiemy sobie ten drugi, żółty, co nosisz do polskiej szkoły. O, ten!
– Okej, mama.
– No widzisz.
– Mama, tylko zabierz lazanię.
– Lazanię? Nie, synku, dzisiaj na lancz zrobiłam spaghetti. O, tutaj jest twój termos.
– Nie, mama, zabierz lazanię!
(gotowa do porannej wojny z małym uparciuchem)
– To może jutro zrobimy lazanię na kolację? A teraz musimy już jechać.
Teraz patrzy na mnie jak na lekko stukniętą. Zniecierpliwiony wyciąga folder z plecaka, otwiera go, wyciąga jakieś kartki ze środka i jeszcze raz, tylko głośniej, wolniej i z mądrą miną mówi: – Zabierz lazanie domowe!
Uznałam to za znak, że pora podzielić się kolejną częścią kolekcji językowych perełek moich dzieci. Może i komuś innemu poprawią one humor.
- Duża: „Mama, musisz mnie zaredżistrować na konkurs matematyczny.”
- Spadł termometr. Średnia: – Co to było? Duża: – Temperaturówka.
- Średnia uczy się na pamięć miesięcy po polsku: – marzec, kwiecień, maj, czerpień…
- Rozmowa Starszaków przy odrabianiu polskich lekcji: – Czy „równo” ma „ó” zamknięte? – Tak. – A na co sie wymienia? Duża (myśli): – Na „rower”.
- Średnia uczy się na pamięć 7 sakramentów: – namaszczenie chorych, kapłaństwo, mał… mał… małgorzeństwo?
- Wcześniej pochwaliłam Dużą, że się poprawiła i upomniałam Średnią, że się pogorszyła. Za parę minut Duża do Średniej: „Słyszałaś, co mama powiedziała, ja się przyprawiam, a ty się gorszysz!”
Ciąg dalszy nastąpi. Wszystkim życzę miłego dnia!